Dziennik podkreśla, że to pierwszy przypadek, kiedy IPN sam stwierdził, że ma w zasobach teczkę umyślnie spreparowaną przez SB.
Ojciec Władysław Wołoszyn, 77-letni dziś jezuita, w latach 1963-88 uczynił toruńskie duszpasterstwo akademickie znaczącym ośrodkiem intelektualnym. Był podporą toruńskiego podziemia w latach 80. Kilkakrotnie był wzywany na przesłuchania przez SB. Na ich podstawie założono mu teczkę tajnego współpracownika o pseudonimie "Myśliciel".
"Gazeta Wyborcza" dodaje, że w czerwcu w Toruniu zaczęła krążyć plotka, że ojciec Wołoszyn był agentem SB.
W lipcu profesor Polak opublikował w "Tygodniku Powszechnym" wyniki badań jego teczki. Według Polaka w żadnym przypadku nie można ojca Wołoszyna nazwać tajnym współpracownikiem SB. W teczce nie ma zobowiązania do współpracy ani chociażby skrawka papieru zapisanego bądź podpisanego ręką zakonnika.
Według zakonnika teczka rzekomego agenta to rodzaj złośliwości esbeka, jego zemsty za działalność antysystemową.
Więcej na ten temat - w "Gazecie Wyborczej".
"Gazeta Wyborcza"/kry/jędras
Źródło:IAR






















































