Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała w Parlamencie Europejskim, że system antydronowy będzie tarczą dla całej UE. Europosłowie wzywali do użycia zamrożonych aktywów rosyjskich. Pojawił się też wątek Ukraińca Wołodymyra Ż., którego wydania chcą od Polski Niemcy.


Europosłowie debatowali w środę na temat rosyjskich naruszeń unijnej przestrzeni powietrznej. Komisję Europejską w debacie reprezentowała jej przewodnicząca Ursula von der Leyen.
Jak podkreśliła, Europa potrzebuje niedrogiego systemu antydronowego.
- Zwróćcie uwagę na to, co się stało w Polsce. Musieliśmy wdrożyć bardzo drogie systemy, a właściwie wykorzystać myśliwce najnowszej generacji, aby zestrzelić stosunkowo tanie, masowo produkowane drony. To absolutnie nie jest zrównoważone. Potrzebujemy systemu antydronowego, który jest niedrogi, umożliwia szybkie wykrywanie, szybkie przechwytywanie i w razie potrzeby szybką neutralizację – powiedziała.
Dodała, że Ukraina jest gotowa wesprzeć wysiłki UE.
Według niej system antydronowy będzie tarczą dla całej Unii, w tym dla jej południowej flanki. - Powinien być zaprojektowany tak, aby sprostać szerokiemu spektrum wyzwań, od reagowania na klęski żywiołowe po walkę z międzynarodową przestępczością zorganizowaną; od monitorowania migracji wykorzystywanej jako broń po kontrolę rosyjskiej floty cieni. Lista jest długa – podkreśliła.
Von der Leyen zaznaczyła, że KE zintensyfikowała działania w zakresie dziewięciu kluczowych zdolności obronnych, od obrony powietrznej, przez cyberataki, po walkę elektroniczną. - W przypadku każdej z nich utworzymy koalicje na rzecz zdolności zbiorowych, czyli grupy państw członkowskich zobowiązanych do wspólnego i szybkiego działania. Widzieliśmy już, że ten model państwa wiodącego przynosi efekty. Wystarczy przywołać inicjatywy Czech lub Danii, które dostarczyły Ukrainie broń i amunicję – powiedziała. Dodała, że w przypadku tych inicjatyw również jeden kraj przejął inicjatywę, a inne dołączyły. Dodała, że ten model zostanie rozszerzony na inne sektory.
Głos w imieniu Europejskiej Partii Ludowej (EPL), największej grupy w PE, zabrał europoseł PO Andrzej Halicki. Zaapelował o działania w internecie przeciwko „rosyjskiej cyberarmii”. - Musimy blokować i eliminować tych, którzy działają na rzecz Rosji w sieci. Agenci są także tu, na tej sali, mówią, że to nie nasza wojna, chcą, żebyśmy byli słabsi - zaznaczył.
Halicki zaapelował też do KE, by wsparła europejski przemysł zbrojeniowy poprzez wyłączenie produkcji stali i chemikaliów z systemu pozwoleniami do emitowania dwutlenku węgla ETS. Jak dowodził, stal i chemikalia są niezbędne do produkcji uzbrojenia. - To nie jest duży wysiłek ekonomiczny, a potrzebna jest nowa legislacja. Przemysł zbrojeniowy bez ETS - powiedział.
Europoseł PiS Adam Bielan, który zabrał głos w imieniu trzeciej największej grupy w izbie - Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), podkreślił, że nie wszystkie kraje prowadziły politykę w duchu interesu Europy. - Kiedy dziś nad Berlinem, Brukselą czy Kopenhagą widzimy rosyjskie drony, pomyślmy o miliardach euro przepompowanych na wschód przez (byłych kanclerzy Niemiec) Gerharda Schroedera i Angelę Merkel - powiedział.- Tak, tę Angelę Merkel nieudolnie próbującą dziś zrzucić z siebie odpowiedzialność, kuriozalnie insynuując niewłaściwe zaangażowanie państw kontestujących jej politykę - zaznaczył Bielan.
Odniósł się też do sprawy Wołodymyra Ż., podejrzewanego o wysadzenie rurociągów Nord Stream. Został aresztowany w Polsce, a o którego wydanie ubiegają się Niemcy. - Chciałbym przypomnieć kanclerzowi (Niemiec Friedrichowi) Merzowi, że Ukraina znajduje się w stanie wojny z Rosją, ponieważ została napadnięta. Ukraińcy mają pełne prawo atakować zarówno rosyjskie rafinerie, jak i sieci (...) przesyłowe, a nam pozostaje ich wspierać, a nie karać za to - podkreślił Bielan.
Reprezentantki socjaldemokratów z SD, liberałów z Odnowić Europę oraz Zielonych: Iratxe Garcia Perez, Valerie Hayer oraz Terry Reintke opowiedziały się za wykorzystaniem rosyjskich aktywów zamrożonych w Europie. Liderka socjaldemokratów dowodziła, że przywódca Rosji Władimir Putin zacznie negocjować pokój, gdy zostanie do tego zmuszony. Według Perez UE musi pomóc Ukrainie wygrać tę wojnę, wykorzystując w tym celu 200 mld euro należących do rosyjskiego banku centralnego.
Hayer opowiedziała się też za sankcjami wobec premiera Węgier Viktora Orbana, który - jak stwierdziła - „skierował węgierskie drony nad ukraińską przestrzeń powietrzną”. - To skandaliczne - uznała liberałka.
Reintke dodała, że UE potrzebuje nie tylko ochrony przed dronami, ale też musi wycofać się z kupowania rosyjskich surowców energetycznych. - Tylko w sierpniu 2025 r. państwa UE wydały ponad 1 mld euro na rosyjskie paliwa kopalne - mówiła.
Europoseł PO Bartłomiej Sinkiewicz zauważył, że od lat Rosja prowadzi wobec Zachodu działania, które nie przypominają tradycyjnej wojny. - Wojna hybrydowa polega na przesuwaniu granic tego, co uznajemy za dopuszczalne - dowodził.
Jak dodał, istota problemu nie dotyczy działań stricte militarnych, lecz skutecznej obrony „w sferze wojny bez wojny”, w której działa Rosja. - Musimy jasno powiedzieć „dość” i wyznaczyć linie, których przekroczenie spotka się z naszą odpowiedzią. Na tym posiedzeniu przyjmiemy rezolucję Parlamentu w tej sprawie. Pada tam propozycja wyznaczenia takich linii – powiedział Sienkiewicz.
Europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk zwrócił się do niemieckiego socjaldemokraty Tobiasa Cremera z pytaniem, czy rząd Niemiec postępuje właściwie, zabiegając o wydanie Wołodymyra Ż. - Jeśli ten Ukrainiec rzeczywiście wysadził Nord Stream, to był to projekt imperialny, który służył współpracy niemiecko-rosyjskiej i był przeciwko Ukrainie i Europie Centralnej - powiedział.
Cremer zaznaczył w odpowiedzi, że Nord Stream był błędem i „dobrze, że go już nie mamy”. - Jednocześnie wierzę w praworządność. To różnica między nami a Putinem. Ja ufam naszym sądom, one powinny ścigać winnych - podkreślił.
Francuski europoseł partii Zjednoczenie Narodowe, należącej do skrajnie prawicowej grupy Patrioci dla Europy, Pierre-Romain Thionnet podkreślił, że naruszenia przestrzeni powietrznej są godne potępienia, ale odpowiedź na nie powinna być proporcjonalna. - Przesadne reakcje, które nazywają wszelkie wtargnięcia czynną wojną i wzywają do zestrzeliwania wszystkich latających obiektów, podnoszą stawkę i są kontrproduktywne - powiedział. - Nie jesteśmy na wojnie z Rosją, na szczęście, ale nie jesteśmy też w stanie pokoju - dodał.
Z Brukseli Magdalena Cedro i Łukasz Osiński (PAP)
mce/ luo/ akl/ js/

























































