REKLAMA
OKAZJA

Nowi gracze w S&P500. Najważniejszy giełdowy indeks to portfel ponad 500 akcji

Michał Kubicki2024-09-13 06:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2024-09-13 06:00

Po wrześniowej rewizji w amerykańskim indeksie S&P500 zajdą ciekawe zmiany. Do grona spółek notowanych w najbardziej znanym indeksie świata wejdą jedna z gwiazd rewolucji AI, komputerowy gigant, który kiedyś „uciekł” z giełdy oraz ubezpieczeniowy potentat z akcjami notowanymi na historycznych szczytach. Ciekawostką jest fakt, że nie zmienia się liczba akcji w portfelu S&P500, która obecnie wynosi 503.

Nowi gracze w S&P500. Najważniejszy giełdowy indeks to portfel ponad 500 akcji
Nowi gracze w S&P500. Najważniejszy giełdowy indeks to portfel ponad 500 akcji
/ Shutterstock

Indeks S&P 500 jest powszechnie stosowany jako barometr kondycji rynku akcji. Chociaż historia jego powstania sięga 1923 r., gdy firma Standard Statistics Company opracowała swój pierwszy indeks, to za oficjalną datę od kiedy liczona jest jego historia, uważa się 4 marca 1957 roku, gdy jego portfolio zostało rozszerzone do 500 spółek. Od tego czasu jego stopa zwrotu przekroczyła 12 tys. proc. 

Notowania S&P500 w latach 1957-2024 (macrotrends.net)

>500

Obecnie obserwujący notowania wszystkich komponentów S&P500 widzą kursy 503 akcji. Dlaczego jest ich ponad 500? Powodem jest decyzja opracowującej indeks firmy S&P Dow Jones Indices z kwietnia 2014 r. o tym, żeby do indeksu włączyć zarówno akcje klasy A i C spółki Google (obecnie Alphabet), czego wcześniej w przypadku splitów nie robiono, tyle że split akcji Google był wyjątkowy.

Wtedy to notowany od 10 lat na giełdzie Google dokonał pierwszego podziału akcji i od razu bardzo niestandardowego. Za każde 1000 posiadanych akcji klasy A spółka przyznała 998 nowych akcji klasy C. Operacja poza obniżeniem ich ceny miała, pomóc zachować kontrolę głosów w firmie przez Larry’ego Page’a i Sergey’a Brina (posiadaczy akcji klasy B). W S&P500 było więc 501 notowanych akcji.

Uwielbiający precedensy Amerykanie początkowo brnęli w to dalej i w 2015 r. notowanych komponentów w S&P500 było już 505. W 2017 r. przyszła jednak refleksja władz S&P Dow Jones Indices, która przywróciła zasadę, że spółki mające w obrocie kilka klas akcji nie będą mogły być zaliczone w skład indeksu S&P500, z tym że, wyjątki, które już w nim były mogły nadal w nim pozostać.

Minęło kilka lat i po konsultacjach z uczestnikami rynku w 2023 r. ponownie zezwolono na włączanie do indeksu spółek z akcjami różnych klas. Wyjątkiem są tu akcje klasy A Berkshire Hathaway, czyli konglomeratu Warrena Buffetta. To najdroższe nominalnie akcje na Wall Street, (kurs to ok. 690 tys. dolarów za sztukę) i przez to mało płynne, a to jeden z warunków dołączenia do S&P500, o czym później. Z powodzeniem w portfelu amerykańskich blue chipów znajdują się akcje klasy B Berkshire wyceniane na około 458 dolarów za walor.

W ten sposób obecnie mamy 503 komponenty w indeksie, bo włączone do notowań są akcje dwóch klas takich spółek jak Alphabet (Google), Fox Corp, który zastąpił 21st Century Fox oraz News Corp.

Komponenty S&P500 i stopa zwrotu YTD. stan na 11/09/2024 (chartexchange.com)

Rewizje indeksu S&P500

Zmiany w indeksie S&P500 odbywają się kilka razy do roku. Standardowo skład może być zmieniany w rewizjach okresowych po trzecim piątku marca, czerwca, września i grudnia, tak jak działa to także na GPW w przypadku rodziny indeksów GPW Benchmark. Do tego dochodzą zmiany wynikające z sytuacji rynkowych, takich jak na przykład podziały, przejęcia i fuzje.

W tym roku, poza okresową rewizją w ten sposób do indeksu dołączyła na przykład spółka Vernova po wydzieleniu się z holdingu General Electric. Innym przykładem jest dołączenie w 2013 r. General Motors, które weszło za spółkę Heinze, wykupioną przez Berkshire Hathaway oraz fundusz 3G Capital.

W tym roku, poza wspomnianą Vernową do S&P500 dołączyły już Super Micro Computer, Deckers Outdoor, KKR&Co., CrowdStrike Holdings, GoDaddy, Vistra i Solventum. Wypadły z kolei Robert Half, Comerica, Illumina, Pioneer Natural Resources, V.F. Corp., Dentsply Sirona, Whirlpool i Zion Bancorporation.

W ubiegły piątek ogłoszono kolejne zmiany, które wejdą w użycie w ramach okresowej rewizji. Od 23 września w S&P500 będą notowane trzy nowe spółki: Palantir, Dell oraz Erie Indemnity. Zanim jednak trochę o tym, co to za firmy powiedzmy, jakie są warunki dołączenia do składu popularnego indeksu S&P500.

Kryteria dołączenia do S&P500

Oczywiście spółka musi mieć odpowiednią kapitalizację rynkową, która obecnie wynosi co najmniej 18 miliardów dolarów. Ten próg się zmienia wraz z otoczeniem rynkowym. W czasie kryzysu finansowego w 2008 r. był np. obniżany najpierw z 5 do 4 mld, a potem do 3 mld dolarów. Następnie nieprzerwanie rósł do 14,6 mld dol., by w styczniu 2023 r., gdy Fed podnosił stopy procentowe spaść do 12,7 mld dol. Potem hossa na Wall Street znów podniosła próg kapitalizacji pozwalający na wejście do S&P500.

To jednak nie jedyne kryterium, jakie widnieje w metodologii ustalania składu indeksu. Kolejne to na przykład siedziba spółki w USA i notowanie na tamtejszych giełdach. Ważna jest płynność - sprawdzana pod kątem tego czy akcje były przedmiotem obrotu na poziomie co najmniej 250 tys. sztuk w każdym z sześciu miesięcy poprzedzających ocenę. Co więcej, suma zysków z czterech ostatnich kolejnych kwartałów według powszechnie stosowanych w USA zasad rachunkowości (GAAP) powinna być dodatnia, a tym bardziej zyskowny ma być ostatni kwartał przed oceną.

Nad wszystkim czuwa komitet ekonomistów i analityków, którego celem, jak wskazuje S&P Dow Jones Indices jest „zapewnienie, że indeks S&P500 pozostanie wiodącym wskaźnikiem akcji amerykańskich, odzwierciedlającym na bieżąco charakterystykę ryzyka i zwrotu ze spółek o dużej kapitalizacji”.

Jego decyzje, choć oparte na wspomnianych regułach, często zaskakują, bo np. próg kapitalizacji rynkowej nie jest zasadą absolutną i niżej wyceniana spółka w „kolejce” do S&P500 może do niego wejść przed tą o dużo większej wycenie. Komitet dąży do tego, żeby indeks odzwierciedlał zróżnicowanie branż w amerykańskiej gospodarce. Komitet ma prawo podejmować także decyzje dotyczące włączenia lub wykluczenia.

S&P500 jest ważony na podstawie wartości rynkowej spółek, więc udział każdego składnika w ogólnym indeksie opiera się na całkowitej wartości rynkowej wszystkich jego akcji w obrocie, co oznacza, że najcenniejsze spółki stanowią największy procent indeksu. Akcje w obrocie nie obejmują akcji będących w posiadaniu samej spółki. Według stanu na 9 września 2024 r. Apple, Microsoft i Nvidia stanowiły około 20 procent kapitalizacji całego S&P 500. Wynoszącego blisko 46 bilionów dolarów. Indeks nie jest indeksem całkowitego zwrotu i nie obejmuje zysków z dywidend od notowanych w nim spółek.

Nowe spółki z S&P500

Jak wspomniano, we wrześniu do indeksu dołączą zajmujący się analizą danych i sztuczną inteligencją Palantir, komputerowy gigant Dell oraz ubezpieczeniowa firma Erie Indemnity, które zastąpią American Airlines, Etsy, i Bio-Rad Laboratories.

PALANTIR

To przykład mozolnego wdrapywania się do elity amerykańskich spółek. Palantir po ponad 15 latach działalności wszedł na giełdę w Nowym Jorku w 2020 r., a dopiero w czwartym kwartale 2022 r., czyli po około 17 latach od powstania firma zaczęła odnotowywać zyski. Te zaczęły dynamicznie rosnąć i w ostatnim kwartale wyniosły 135,6 mln dol. czyli wzrosły o 386% rdr.

tradingeconomics.com

Palantir tworzy oprogramowanie do analizy dużych zbiorów danych i oferuje trzy główne platformy. Jedną z nich jest Gotham, używany głównie przez agencje rządowe. Z Metropolis korzystają przede wszystkim banki, firmy świadczące usługi finansowe oraz fundusze hedgingowe. Natomiast  Foundry jest przeznaczony dla klientów korporacyjnych.

W ich ramach klienci mogą korzystać z możliwości platformy sztucznej inteligencji Palantira, w skrócie AIP opartej na dużych modelach językowych. Użytkownicy mogą zadawać pytania AIP Assist w języku naturalnym i otrzymywać pomoc w czasie rzeczywistym. Po informacji o awansie do S&P500 akcje Palantira zyskały na jednej sesji 14,1 proc., a w tym roku kurs jest wyżej o 109 proc., przez co spółka jest już wyceniana na ok. 78 mld dolarów.

DELL

Z kolei dla Della to tak naprawdę powrót do S&P500, którego był składnikiem od 1996 r. do 2013 r. Niezwykle ciekawa giełdowa historia spółki i jej założyciela Michaela Della z pewnością nadaje się na osobny artykuł.

Wspomnijmy, tylko że Dell miał 23 lata, kiedy wprowadził firmę na giełdę w 1988 roku. To o pięć lat mniej niż miał Mark Zuckerberg gdy robił IPO Facebooka. Sześć lat później jego firma osiągnęła pierwszy 1 miliard dolarów rocznego przychodu, a w 2001 r. była już liderem na światowym rynku komputerów osobistych.

tradingeconomics.com

W każdym razie to już druga przygoda Della z S&P500. Za pierwszym razem został zdjęty z giełdy przez założyciela i fundusz private equity Silver Lake. Dell ponownie wszedł na giełdę pod koniec 2018 r. W maju tego roku firma ogłosiła wprowadzenie na rynek serwera obsługującego procesory graficzne Nvidia Blackwell do zadań związanych ze sztuczną inteligencją.

Akcje Dell zyskały w tym roku już 50 proc., a na sesji bezpośrednio po decyzji podskoczyły do o 3,8 proc. Firma jest w tej chwili wyceniana na prawie 79 mld dolarów. Dell także ma wyemitowane kilka klas akcji, jednak w obrocie jest tylko jedna z nich. 

ERIE INDEMNITY

Najmniejszą z nowo ogłoszonych członków S&P500 jest ubezpieczeniowa Erie Indemnity warta około 26,7 mld dolarów. Stąd to największa niespodzianka ostatnich zmian w S&P500. To firma już prawie 100-letnia, bo założona w 1925 r., oferującą ubezpieczenia majątkowe, wypadkowe, samochodowe i na życie w 12 stanach.

tradingeconomics.com

Inwestorów może zaciekawić, że spółka utrzymywała wypłaty dywidendy przez imponujące 29 kolejnych lat, a przy tym posiadający akcje nie mogą narzekać na wzrost ich ceny. Tylko w tym roku zyskały już 52 proc. do blisko 511 dolarów za akcję, a były jeszcze wyżej, bo w piątek 6 września, przed ogłoszeniem awansu do S&P500 osiągnęły historyczny szczyt na poziomie 536,96 dol. W giełdowej historii liczonej od 1995 r., kurs zyskał ponad 2850 proc., a do tego należałoby doliczyć jeszcze wspomniane dywidendy.  

Dołączenie do S&P500 to nie tylko prestiż, ale też większy popyt na akcje ze strony funduszy indeksowych, śledzących benchmark, które muszą kupować lub sprzedawać akcje, aby odzwierciedlać wprowadzone zmiany. Już w 1976 roku Vanguard wprowadził pierwszy taki fundusz dla inwestorów detalicznych, który śledzi indeks. Zrozumienie procesu rebalancingu daje inwestorom szansę przewidzenia możliwych krótkoterminowych ruchów rynkowych.

To także okazja na dostrzeżenie spółek będących na giełdowej fali wznoszącej, która zaprowadziła je do najbardziej znanego indeksu giełdowego na świecie. Tym samym wśród nich można szukać inwestycyjnych okazji. Takich w tym roku jak widać nie brakuje, zwłaszcza w ostatniej rewizji. 

Najlepszą rekomendacją dla S&P500 są słowa legendarnego inwestora Warrena Buffetta, który innym radzi ulokować 10 proc. środków w krótkoterminowe obligacje rządowe, ale 90 proc. w fundusz odwzorowujący S&P500, bo jak mówi „Nie ma lepszego zakładu niż Ameryka”.

Michał Kubicki

Źródło:
Michał Kubicki
Michał Kubicki
redaktor Bankier.pl

Redaktor działu Rynki Bankier.pl. Absolwent finansów i rachunkowości na UMCS w Lublinie. W czasie studiów zainteresował się giełdą i rynkami finansowymi, które to zainteresowania rozwinął na SGH w Warszawie na kierunku Bankowość Inwestycyjna. Na co dzień obserwuje notowania warszawskiej giełdy, by przekazać czytelnikom portalu najważniejsze informacje z parkietu oraz przybliżyć istotne wiadomości ze spółek. Telefon 728 927 242

Tematy
Najlepsze konta dla spółek - ranking
Najlepsze konta dla spółek - ranking

Komentarze (1)

dodaj komentarz
emwu1980
Świetny artykuł - interesujący, przemyślany, konkretny, bez błędów logicznych i niejasności. Gratuluję i dziękuję.

Powiązane: USA: giełdy i gospodarka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki